W Jedną Stronę Bilet - Buczer, Kala

To jest jak w jedną stronę bilet

Byle by dogonić ulotne chwile

Było ich tyle, dawały siłę

To wszystko zostało w tyle

Nie chcę rozliczać się z przeszłością

Idę do przodu

Mocując się z teraźniejszością

Nie pewna przyszłość

Cały czas mam taką jazdę

Czy mi wyjdzie słowami

Na bitach zagłuszam strach ten

I faktem stało się już, ze pomimo tego strachu

Robię to gówno nie

Poddam się nigdy bratku

Niewolnik stereotypów

Ciągle poddany pod osąd

Poglądów innych mam potąd

Nie wiedzą nic o mnie bo są

Zaślepieni wizją idealnego społeczeństwa

W ich świecie nie ma dla mnie miejsca

To duża presja

Cały czas muszę walczyć

Kurwa czy starczy mi sił

To nie równa walka

Ale wiem, że warta tej krwi

Bo to krew pot i łzy wymieszane z atramentem

Tworzą historię opowiadane pod te pętle

Skumaj ile potrzeba odwagi by wrzucać na bity tagi

Żeby prostymi słowami przekazać co się ma w bani

Żeby dotarło w końcu do nich

Że to nie my jesteśmy zagrożeniem, a kurwa oni

Dosyć mam narzekania, dosyć mam ciągłych rad

Dosyć szufladkowania, ciągle coś robię nie tak

Walczę o to co moje, robię co czuję i chcę

Nie zmuszam Cię do niczego przecież Ty też masz swój cel

Mam wielki bagaż doświadczeń lecz o marzenia wciąż walczę

Do życia raczej odważnie z pokorą znoszę porażkę

Nie nie muszę nic udowadniać

Nie muszę nic pokazywać

W jedną stronę mam bilet aby na wszystko mieć siłę

Powiedz mi czemu ziomek, chcę zamknąć nam mordy oni

Bo rzucamy im prawdę prosto w pysk a prawda boli

Chcą nam za to dopierdolić i kto tu bardziej się boi

Na otwarte rany tą prawdą sypiemy im soli

My tu gramy oni dla nas to walka o wszystko

Już dziś toczymy z nimi batalie o naszą przyszłość

Dlatego zaciskam pięść i robię swoje

Twardo stoję zakładam zbroje ładuje naboje

To metafora której oni i tak nie skumają

Rozumieją wprost między wierszami nie czytają

Rozkminiają to po swojemu oskarżając nas potem

Że za dużo agresji wrzucamy do naszych zwrotek

Przecież to banał kurwa wyjrzyj za okno

Wolą nie zauważać problemów o których my mówimy głośno

Seks, przemoc, narkotyki chcą przykleić nam wszystko

Jak by kurwa rap wykreował te zjawisko

Co nie było tego wcześniej?

Weź zastanów się ziomek

Dlatego rap to bilet w jedną stronę człowiek

Pomimo wszystko robię to, to moja jazda

Bo wole smak goryczy prawdy z ulic, niż słodyczy kłamstwa

È come un biglietto di sola andata

Solo per recuperare momenti fugaci

Ce n'erano così tanti, davano forza

Tutto questo è stato lasciato indietro

Non voglio saldare i conti con il passato

vado avanti

Lottando con il presente

Non sono sicuro del futuro

Guido così tutto il tempo

Le parole funzioneranno per me

A volte, soffoco questa paura

Ed è già diventato un dato di fatto che nonostante questa paura

Faccio questa merda no

Non mi arrenderò mai fratello

Schiavo degli stereotipi

Sempre sotto giudizio

Ho le opinioni degli altri

Non sanno niente di me perché lo sono

Accecato dalla visione di una società ideale

Non c'è posto per me nel loro mondo

C'è molta pressione

Devo combattere tutto il tempo

Fanculo se ho abbastanza forza

Non è una lotta alla pari

Ma so che vale il sangue

Perché è sudore di sangue e lacrime mescolate ad inchiostro

Creano una storia raccontata sotto questi anelli

Scopri quanto coraggio ci vuole per mettere i tag sui bit

Per trasmettere in parole semplici cosa sta succedendo

Perché finalmente li raggiunga

Che non siamo noi la minaccia, ma li fottiamo

Sono stanco di lamentarmi, sono stanco di continui consigli

Basta classificare, sto ancora facendo qualcosa di sbagliato

Combatto per ciò che è mio, faccio ciò che sento e voglio

Non ti sto costringendo a fare nulla, dopotutto anche tu hai il tuo obiettivo

Ho molta esperienza, ma sto ancora lottando per i miei sogni

Per tutta la vita, sopporterò piuttosto coraggiosamente la sconfitta con umiltà

Non devo dimostrare niente

Non devo mostrare niente

Ho un biglietto di sola andata per avere forza per tutto

Dimmi perché, amico, voglio chiuderci la faccia, oni

Perché gli mettiamo la verità in bocca e la verità fa male

Ci vogliono fottere per questo e chi ha più paura qui

Versiamo sale sulle ferite aperte con questa verità

Stiamo giocando qui, stanno lottando per tutto per noi

Stiamo già combattendo con loro per il nostro futuro

Quindi stringo il pugno e faccio le mie cose

Rimango fermo, indosso l'armatura e carico le cartucce

È una metafora che non lo capiranno comunque

Capiscono direttamente tra le righe, non leggono

Lo capiscono a modo loro accusandoci dopo

Che mettiamo troppa aggressività nei nostri versi

Dopotutto, è un cliché, guarda fuori dalla finestra

Preferiscono non notare i problemi di cui parliamo ad alta voce

Sesso, violenza, droga vogliono incollarci tutto addosso

Come cazzo il rap creerebbe questo fenomeno

Cosa non c'era prima?

Dai un'occhiata amico

Ecco perché il rap è un bigliettaio di sola andata

Nonostante tutto, lo faccio, è il mio passaggio

Perché preferisco il sapore dell'amara verità della strada alla dolcezza di una bugia