Zapach kawy - Jula

Jeszcze wczoraj zapach kawy budził mnie,

Wciąż karmiona krzykiem, dziś to tylko szept,

Do niedawna słaba, teraz silna dość,

By odwrócić się i biec najdalej stąd.

Dziś już nie pamiętam, jakie miały być (Miały być)

Te tak idealnie planowane dni (Tamte dni)

Oddalona, omijamy godzin stąd (Godzin stąd)

Dawno zapomniałam, jak smakuje złość.

Dzień, nie stanie się nocą

Nie nauczysz mnie jak

Podczas deszczu nie moknąć

I jak wielki jest świat.

Dzień, nie stanie się nocą

Nie nauczysz mnie jak

Podczas deszczu nie moknąć

I jak wielki jest świat.

Wielki świat, wielki świat

Ieri l'odore del caffè mi ha svegliato,

Ancora nutrito di urlo oggi è solo un sussurro

Fino a poco tempo debole, ora abbastanza forte

Per girarsi e correre più lontano da qui.

Oggi non ricordo cosa dovevano essere (Dovevano essere)

Questi giorni così perfettamente pianificati (Quei giorni)

Via, stiamo saltando ore di distanza (ore di distanza)

Ho dimenticato da tempo che sapore ha la rabbia.

Giorno, non diventerà notte

Non puoi insegnarmi come

Non bagnarti sotto la pioggia

E quanto è grande il mondo.

Giorno, non diventerà notte

Non puoi insegnarmi come

Non bagnarti sotto la pioggia

E quanto è grande il mondo.

Grande mondo, grande mondo