Masz to jak w Banku 2 - O.S.T.R., Nova

22 lata w tym samym miejscu

1980.05.15 Ta, ta… Co teraz?

Co?

Co teraz?

Powiedz co teraz…

Pytanie — Od 10 lat?

Od 10!

Zmiana na lepsze… Ta?

Wątpię

Wątpię.

Nie ma dobrze.

Nie ma…

Czy będzie lepiej?

Nie będzie

Nie wiesz tego, nikt tego nie wie.

Nikt

Każdy ma swój czas na ziemi

Ta… Każdego czas na ziemi przemija

Taa… Tak już jest…

W bloków szeregach, uliczna wiedza we krwi

Dla tych co nie uciekli, ustalając werdykt, piątka

Tu wytrwamy do końca

Choćby wymaganiom sprostać, w oparciu na wałkach…

Trzeba by zastawić lombard

Zdziwiony?

Mam pracować?

Nie wiem po co

Mikrofon w moim ręku iskrzy jak Molotov

Świata mam potąd i wkurwienie wzrasta

Błędów doświadczam, jakby mi ktoś w dowód nasrał

Ale co tam, szlochać nie będę

Utrzymuję dystans

W czasach gdy co krok, w kieszeń zagląda policja

I system sądownictwa, skurwiały doszczętnie

Agresja ich zżera, jak Hannibal Lecter

Mam ich popierać, nigdy, za czyje krzywdy powiedz

Jak nie wiesz o co chodzi… to weź się kurwa powieś

Zamiast pierdolić głupot, poznaj prawdę

Jak uczciwie nie zarobię, to uczciwie ukradnę

Na pysk nie padnę, błagając o jałmużnę

Nie jestem kundlem, co drapie w kolejną furtkę

Swoje ujrzę, czy na czysto czy po skunku

Ej i wiesz co kolo… Masz to jak w banku…

Aaahh… Tak tak… Tak tak tak tak…

Jak najdalej od prawnych doktryn

Czas swoje odbić

Ustalmy kto z kim, hajsem się rządzi

Widzisz gotówkę, dotknij

Czujesz marzenia.

Każde z nich jest do spełnienia

I nie mów, że brak mi sumienia

Fart raz się miewa.

W tym całym chlewisku

Ludzi walczących o cash, niczym kurwy w kiślu

Nic tu po mnie, swoje dorwę, polityków porwę, zniknę

Wywiozę na wyspę i po kolei wytnę

Ej szybki jak Intel Pentium system w miejscu

Ciągłych narzekań, ja ukradnę tyle, by nie musieć uciekać

Ustawię setup tak, że będę spać na monetach.

Proste

Przekręt, bo mam dość już widoku

Szpanujących na mieście kasą ojców

Los mój jest w moich rękach

Tak jak nastrój

Dorwiemy swoje, wierz mi.

Masz to jak w banku

Bo mam dość już problemów, ciążących na karku

Zero zaufania… proste to…

Nic do dodania… sam wiesz co…

Tworzy raj u progu obiecanej ziemi

Zdziwieni… 10 lat nic nie zmieni

Zero zaufania… proste to…

Nic do dodania… sam wiesz co…

Tworzy raj u progu obiecanej ziemi

Zdziwieni… 10 lat nic nie zmieni

Widzisz?

Jak nam spierdala szczęście?

10 lat temu ktoś obiecał lepszą wersję zdarzeń

Chuj z moich marzeń

Jak będzie to się okaże niebawem

Ale nie licz na poprawę sytuacji

Nie bądź głupi

Losu sam jeden nie odwrócisz

Drogi nie skrócisz

Za mną Bałuty szare, wieżowce

Miejsce, które kocham, w którym dorosłem

Gdzie za komuny dozorca przeglądał mi pocztę

Zmiany na lepsze?

Wątpię

Masz z bloków historię, tu pełno takich ludzi bez pracy

Zjawiska ich nie wytłumaczysz, pierdząc próżny

Tu płacz nad nędzą.

Człowieku, rządzi piekło

Na własne podobieństwo

Twierdząc, że w nim sens

Ej wiesz coś w tym jest

Ja w siebie wierzę

Może nie hajsu, ale wiedzy mi nie odbierze nikt tu

Kolo, oby całe życie płynęło pod kontrolą faktów

Byś miał to jak w banku

Zero zaufania… proste to…

Nic do dodania… sam wiesz co…

Tworzy raj u progu obiecanej ziemi

Zdziwieni… 10 lat nic nie zmieni

Zero zaufania… proste to…

Nic do dodania… sam wiesz co…

Tworzy raj u progu obiecanej ziemi

Zdziwieni… 10 lat nic nie zmieni

22 anni nello stesso posto

15.05.1980 Sì, sì... E adesso?

Che cosa?

E adesso?

Dì cosa adesso...

Domanda - Per 10 anni?

Dalle 10!

Cambia in meglio... Già?

Ne dubito

Ne dubito.

Non è buono.

Non c'è…

Sarà meglio?

Non lo farà

Tu non lo sai, nessuno lo sa.

Nessuno

Ognuno ha il proprio tempo sulla terra

Già... Ogni volta che passa sulla terra

Sì... è così che è...

Nelle file dei blocchi, la conoscenza della strada nel sangue

Per coloro che non sono scappati, raggiungendo un verdetto, il cinque

Sopravviveremo qui fino alla fine

Anche per soddisfare i requisiti, basato su rulli ...

Dovresti impegnare il banco dei pegni

Sorpreso?

Devo lavorare?

Non so per cosa

Il microfono che ho in mano brilla come molotov

Ho il potere del mondo e la pisciata sta crescendo

Vivo errori come se qualcuno mi avesse cantato come prova

Ma qualunque cosa, non singhiozzerò

mantengo le distanze

In un momento in cui la polizia è in tasca a ogni passo

E il sistema giudiziario è andato all'inferno

L'aggressività li divora, come Hannibal Lecter

Devo sostenerli, non dire mai per il male di chi

Se non sai cosa sta succedendo... allora impiccati, cazzo

Invece di fottutamente stupido, impara la verità

Se non guadagno onestamente, lo rubo onestamente

Non cadrò con la faccia a terra, chiedendo l'elemosina

Non sono un bastardo che graffia un altro cancello

Vedrò il mio, pulito o puzzolente

Ehi e tu sai cos'è la cola... Ce l'hai come in una banca...

Aaahh... si si... si si si si...

Per quanto possibile dalle dottrine giuridiche

Tempo per il tuo rimbalzo

Determiniamo chi è responsabile con chi

Vedi contanti, tocca

Ti senti sogni.

Ognuno di loro può essere soddisfatto

E non dire che non ho coscienza

La fortuna è una volta.

In tutto questo porcile

Le persone che combattono per soldi come puttane in un bastone

Niente per me qui, prenderò il mio, rapirò i politici, scomparirò

Lo porterò sull'isola e lo taglierò uno per uno

Ehi, veloce come un sistema Intel Pentium in atto

Continuando a lamentarmi, ruberò abbastanza per non dover scappare

Imposterò l'installazione in modo da dormire sulle monete.

Semplice

Una truffa, perché sono stufo della vista

I soldi dei padri per i fantasiosi della città

Il mio destino è nelle mie mani

Così è l'umore

Prenderemo il nostro, credimi.

Di sicuro

Perché sono stufo dei problemi che mi appesantiscono il collo

Zero fiducia... è facile...

Niente da aggiungere... sai cosa...

Crea un paradiso sulla soglia della terra promessa

Sorpreso... 10 anni non cambieranno nulla

Zero fiducia... è facile...

Niente da aggiungere... sai cosa...

Crea un paradiso sulla soglia della terra promessa

Sorpreso... 10 anni non cambieranno nulla

Vedi?

Come va a finire la nostra fortuna?

Dieci anni fa, qualcuno ha promesso una versione migliore di quello che è successo

Il cazzo dei miei sogni

Come si rivelerà presto

Ma non aspettarti che la situazione migliori

Non essere stupida

Non puoi trasformare il tuo destino da solo

Caro non ti accorciare

Dietro di me, Baluty Grey, grattacieli

Un posto che amo, dove sono cresciuto

Dove, durante il regime comunista, il custode controllava la mia posta

Cambiare in meglio?

Ne dubito

Hai una storia dai blocchi, ci sono molte di queste persone senza lavoro qui

Non puoi spiegarli scoreggiando a vuoto

Qui piangi la povertà.

Amico, l'inferno governa

A mia immagine

Affermare che ha senso

Ehi, sai che c'è qualcosa

credo in me stesso

Forse non i soldi, ma nessuno qui mi porterà via le mie conoscenze

Kolo, possa tutta la vita scorrere sotto il controllo dei fatti

Per averlo come in banca

Zero fiducia... è facile...

Niente da aggiungere... sai cosa...

Crea un paradiso sulla soglia della terra promessa

Sorpreso... 10 anni non cambieranno nulla

Zero fiducia... è facile...

Niente da aggiungere... sai cosa...

Crea un paradiso sulla soglia della terra promessa

Sorpreso... 10 anni non cambieranno nulla