Białasy Błyszczą - WCK

Party wack do zjedzenia, zrobię to

Zabrać kurz z ramienia, zrobię to

Wjeżdżam, stens mam, przestań

Tu się spełnia plan

Ola, ola, ola, mamy flow

Nie będziemy się martwić, że ktoś nie ma go

Tajemnica rozpierdolu, to się nie martw, boy

Bloki Ci dały wszystko, jesteś gotów do…

Jadę na manewry, a tam wszystkie dziwki

Klaszczą swoim braciom, którym spływa pot z czoła

Walczę na parkiecie, a tam wszystkie chłystki

Dają miłość, kiedy beat chce mnie pochować

Jadę nisko, brud, lubię być blisko

Czuć, że zajebaliśmy tip-top, hip-hop

Jak niecałe, to wcale, nie umiem całek

Słowo jest po to, by hype’owało i stało się aye

Please recognize of what we be doin' here

Stay mobbin' or stay on the ledge where you fever skin

Roll like a mutherfucker only now life to live

We rose as through the hoes and grow so big

Czysty narkotyk w objawionej postaci

Za to płacisz, nic tak nie ciesze czachy

Masz nudną ekipę, zamulasz w domu

Ja mam tu elitę turboziomów

Nie kumasz WCK-owej jazdy, piłujesz narty

To nakręca małolatki jak numer na party

Pierdolony motherfucker Emil G

Żeby przeżyć, musisz tu być, Freeze

W — będzie fazka

C — będzie fazka

K — będzie fazka

WCK

Mamy beat, który rozjebie całą wioskę (x3)

OBD, daj to głośniej.

Co?

Mamy beat, który rozjebie całą wioskę (x3)

Ej, OBD G, daj to głośniej.

Co?

Wstaję rano i idę zadzwonić

Siemasz, białasie, chciałem Cię pozdrowić

Żadnych innych kwestii, jebać spory

Mamy sporo rzeczy, które trzeba zrobić

Daję Ci zasoby, które sam posiadam

Jak żebro Ewie Adam

Na pewno to się zgadza

Wiem to, do Ciebie wraca

Flavour, co nie wywraca

Świata na zewnątrz

Każdy z nas jest energią

Co krąży

Spokojnie, każdy zdąży

Do porodu trzeba ciąży

Nie oczekuj plonu jak żeś nie zapłodnił

Pomysłami głowy, jestem wciąż głodny

Białasy błyszczą, (x3)

Tylko daj im to wszystko

Polki dla Polaków

Dobry kandydat na męża to ten

Który pragnie zwyciężać, a nie

Spędza życie na klęczkach

Myśląc o przeszłych i przyszłych klęskach

Z oręża mamy hip-hop, więc nie podjeżdżaj

Rozwaliłem tyle łychy, że kopara wymięka

W oparach ze skręta

Na mnie lniana marynara, gra gitara, przy ognichu niesie się piosenka

Znam się na szamańskich czarach, jakiś krętacz

Zbiera haracz, ja tylko gadam na werblach

I chata, Opiat dał beat jak rozkat

Wita Polska, WCK jak wiwat

Nowe szaty knura, gołe baby tańczą

Podwyższamy pułap, proszę bardzo

Jestem biały i stary, mam żonę i hajsy

W sercu dużo wiary, w racje watykańskie

Do tego mam stary najlepszą ekipę w kraju

To nie rapy z Francji, to prima sort polskiego undegroundu

Jestem Józek gruby, gruby niż Giuseppe

Uczę się codziennie co znaczy żyć pięknie

Nie będę gwiazdą, nawet jak nią będę

Bo skarb mój mam tam, gdzie moje serce jest

I to jest ma korona

A za sodomę jest jak Żona Lota

Nad puentą nie ma co główkować

Kochaj, módl się, pracuj, czytaj Chestertona

Mówię to ja

To ma bujać, to ma maltretować kręgi szyjne

Proste, im więcej włożę, tym więcej wyjmę

Hossę robię sobie siłą intencji

Czuję wdzięczność, przekuwam ją w dźwięczność, dzięki

Party wack da mangiare, lo farò

Toglimi la polvere dal braccio, lo farò

Sto entrando, ho gli stens, smettila

Qui il piano diventa realtà

Ola, ola, ola, abbiamo flusso

Non ci preoccuperemo che qualcuno non ce l'abbia

Il segreto del casino è non preoccuparti, ragazzo

I blocchi ti hanno dato tutto, sei pronto a...

Sto facendo delle manovre e tutte le puttane sono lì

Applaudono i loro fratelli, che stanno sudando dalla fronte

Combatto sulla pista da ballo e ci sono tutte le puttane

Danno amore quando il ritmo vuole seppellirmi

Sto andando basso, sporco, mi piace essere vicino

Senti che abbiamo fatto una cazzata in punta di piedi, hip-hop

Se minore di, allora ... non posso fare integrali

La parola è lì per pubblicizzare e diventare sì

Per favore, riconosci ciò che stiamo facendo qui

Rimani mobbin' o resta sulla sporgenza dove hai la pelle febbricitante

Rotola come un figlio di puttana solo ora vita da vivere

Siamo cresciuti come attraverso le zappe e siamo cresciuti così grandi

Una droga pura in una forma rivelata

Paghi per questo, niente rende la tua testa così felice

Hai una squadra noiosa, sei infangato a casa

Ho qui un'élite di persone turbo

Non sai guidare WCK, hai visto gli sci

Accende i minorenni come un numero di una festa

Fottuto figlio di puttana Emil G

Devi essere qui per sopravvivere, Freeze

W - ci sarà uno smusso

C - ci sarà uno smusso

K - ci sarà uno smusso

WCK

Abbiamo un ritmo che farà saltare in aria il villaggio (x3)

OBD, alza il volume.

Che cosa?

Abbiamo un ritmo che farà saltare in aria il villaggio (x3)

Ehi OBD G, alza il volume.

Che cosa?

Mi alzo la mattina e vado a chiamare

Salve, ragazzo bianco, volevo salutarti

Nessun altro problema, fanculo le discussioni

Abbiamo molte cose da fare

Ti do le risorse che ho io stesso

Come la costola di Eve Adam

È decisamente giusto

Lo so, ti torna in mente

Sapore che non turba

il mondo fuori

Ognuno di noi è energia

Cosa circola

Rilassati, ce la faranno tutti

Hai bisogno di una gravidanza per partorire

Non aspettarti un raccolto se non hai fertilizzato

Con le idee in testa, ho ancora fame

I ragazzi bianchi brillano (x3)

Dai loro tutto

Pali per Pali

Un buon candidato per un marito è questo

Chi vuole vincere e non

Passa la vita in ginocchio

Pensando ai disastri passati e futuri

Abbiamo l'hip-hop per forza, quindi non salire

Ho rotto così tante benne che la terna è sparita

Nei fumi della canna

Una giacca di lino è su di me, una chitarra suona, una canzone è portata dal fuoco

Conosco alcuni incantesimi sciamanici, qualche truffatore

Lui riscuote il pizzo, io parlo solo alla batteria

E capanna, Opiat ha dato un ritmo come rozkat

Ciao Polonia, WCK come un applauso

I vestiti nuovi del cinghiale, le donne nude ballano

Alziamo il soffitto, per favore

Sono bianco e vecchio, ho moglie e soldi

Molta fiducia nel mio cuore, nelle ragioni del Vaticano

Inoltre, ho la migliore troupe del paese

Questi non sono rap dalla Francia, sono prima sorta di underground polacco

Sono Józek grasso, più grasso di Giuseppe

Imparo ogni giorno cosa significa vivere magnificamente

Non sarò una star anche se lo sono

Perché il mio tesoro è dove si trova il mio cuore

E questa è la mia corona

E per Sodoma è come la moglie di Lot

Non c'è bisogno di pensare alla battuta finale

Ama, prega, lavora, leggi Chesterton

lo sto dicendo

Dovrebbe oscillare, dovrebbe abusare delle vertebre cervicali

Semplice, più ne metto e più ne esco

Faccio un mercato rialzista con la forza dell'intenzione

Sento gratitudine, la trasformo in sonorità, grazie