36,6 - Miętha, Otsochodzi

Złap mnie, teraz jakbyś płynęła na łajbie

Nie ważne jaki sztorm ja zawsze

Mam cię, wcześnej tylko siedziałem na ławce

Pijąc sobię swoje bro jak, zawsze

Mam też, ziomków którzy dalej siedzą tam gdzie

Marzłem, kradłem coś jak, zawsze

Miałaś racje mówiąc że to się opłaci nam

Te doby nieprzespane robiąc rap, został jeszcze kajtek

Mordo wiem, że się uda, czekaj na ten wielki kontrakt, od lat

Robimy to łeb w łeb, dawaj mi to LP

Alright, back to the topic, mała znasz mnie

I poznałaś crew, moją bandę, bandę

Która mnie podniesie z glby jeśli kiedyś padnę, wpadnę

Zbiję parę szotów, spalę blanta, blantaa

A miałem ni palić lecz, zabijałem używkami te złe emocje po ex

Takie puste łóżko to nie dla mnie, daj mi tylko czułe, miłe, obce

36 i sześć i sześć i sześć i sześć

36 i sześć i sześć i sześć i sześć

Zimno ciepło gorąco

Mijam się z tobą i każda chwila leci jak slow-mo

Wyrwałem się bo chciałem coś więcej niż piątek — Polmos

I ludzi co wyglądają tak samo na okrągło

Skończ to, ziomboy

Nie mów czego nie wolno

Olewam etat, nie ma tutaj opcji że mnie zwolnią

Sto osiemdziesiąt, wchodzę właśnie na ostatnią prostą

Pierdolę twoją grupę mordo, nie mów do mnie mordo

To miasto mnie nienawidzi

Biorę czysty łyk, tak jak Fidżi, od was mam więcej tych wizji

Tylko chcę ciebie tu widzisz, oni są w chuj nieprawdziwi

Dzisiaj zagrane dwa gigi, hotel, kupuję na BP płyn, myślę

Daj mi tylko czułe miłe obce

36 i sześć i sześć i sześć i sześć

36 i sześć i sześć i sześć i sześć

Prendimi ora come se stessi navigando su una barca

Non importa quale tempesta ho sempre

Ho te, prima ero semplicemente seduto sulla panchina

Bere le mie armi come faccio sempre

Ho anche alcuni amici che sono ancora seduti dove sono

Stavo sognando, stavo rubando qualcosa come, sempre

Avevi ragione nel dire che ci avrebbe ripagato

In questi giorni di rap insonne, c'è ancora il kajtek

Mordo, so che funzionerà, aspetta anni questo grande contratto

Lo facciamo testa a testa, dammi quell'LP

Va bene, torniamo all'argomento, piccola mi conosci

E hai incontrato l'equipaggio, la mia banda, la mia banda

Questo mi solleverà se mai cadrò, cadrò

Farò alcuni colpi, brucerò un blunt, brucerò un blunt

E dovevo fumare ma, con gli stimolanti, uccidevo quelle brutte emozioni dopo il mio ex

Un letto così vuoto non fa per me, dammi solo un tenero, gentile, strano

36 e sei e sei e sei e sei

36 e sei e sei e sei e sei

Freddo caldo caldo

Mi manchi e ogni momento vola al rallentatore

Mi sono staccato perché volevo qualcosa di più di venerdì - Polmos

E persone che sembrano sempre uguali

Finiscila, amico

Non dire cosa non è permesso

Mi manca un lavoro a tempo pieno, non c'è alcuna opzione qui che venga licenziato

Centottanta, sto solo andando verso il rettilineo finale

Sto fottendo il tuo gruppo, non chiamarmi, non chiamarmi

Questa città mi odia

Bevo un sorso, proprio come le Fiji, ho più di queste visioni da te

Voglio solo vederti qui, sono fottutamente false

Due concerti suonati oggi, hotel, compro liquidi su BP, credo

Dammi solo un tenero e simpatico alieno

36 e sei e sei e sei e sei

36 e sei e sei e sei e sei