Szlam - Szpaku, Paluch

Jebany szlam ciągle płynie z mojej gęby

Przewinąłem cały syf, żebyś widział światło w nędzy

Ciągle męczą pytania po koncercie

Czy on wisiał na tej klamce, czy tak tylko było w tekście?!

Kurwa mać nie chcę z wami z jednej wazy!

Wycierają gębę tamtym numerem, lecz wina po mojej stronie

Po chuj pchałem to w internet

Gdybym tak myślał, to nie wierzyłbym w co robię

Wiem że gdzieś jest jeden człowiek, który myśli w chuj podobnie

Nie rób byku nic na pokaz, albo jak ludzie wolą

Bo jak pójdzie coś nie tak, to i oni stąd spierdolą

Kleptoman procentów, musze zajebać to (wuup)

Lekarstwo na całe zło

Tak myślałem do niedawna, odjebałem w chuj maniany

Ciężko logicznie myśleć, jak wiecznie najebany

Dla dzieciaków co się duszą w swoim ciele

Dla marzycieli, którzy żyją w swoim świecie

Dla tych co błądzą będę autorytetem

Chociaż nic się nie nauczysz, jak się na czymś nie przejedziesz

Nie docenisz dobra, póki zło cię nie pochłonie

Nie docenisz dobrej dupy, póki szmata cię nie kopnie

Zrobisz jak uważasz, nie bierz słowa za pewnik

To tylko moja sprawa

Psy szczekają, bo się bardzo boją burzy

To Szlam, Szlam!

Czym jest hejt, jeśli całe życie gruzy?

To Szlam, Szlam!

Coś mówili, że nie wyjdziemy na ludzi?

To Szlam, Szlam!

Nie chce mi się o skurwieli rąk mych brudzić

To Szlam, Szlam!

Działamy na wyobraźnię, jak kącik dla małych dzieci

Na sali widzeń

Pytasz jak se radzę, ciągle segreguję śmieci

Ziomuś, to samo życie

Suma doświadczeń, skurwysynu, to jest właśnie nasz marketing

Boję się myśleć

Co by było z wami, gdybyście też tą drogę przeszli?

Gdzie byś chciał wisieć?

I dzisiaj w trochę lepszej furze cały czas ten sam typ

Ziomek nie nazwę cię tchórzem, ze ścian do łba wjeżdża grzyb

Realia inne niż to, co pisze rządowa prasa

I choć nie ma mnie w mediach, to życie gniecie mnie jak prasa

I tylko money, money, money, sprzedaż wszelkich zasad

I tylko money, money, money, jakbyś pytał o co kaman

I tylko siebie mamy, mamy, rodziny swe na barkach

Nie zapewnisz im przyszłości maczanką w samarkach

Życie płynie i zbiera żniwa ta posępna flota

Na masztach, zamiast żagli, wisi każdy dobry chłopak

Twoja kajuta na pokaz błyszczy jak poranna rosa

A pod pokładem szlam jak w piwnicy na blokach

Atypowy to znaczy nie jak wszyscy

W środku nocy mamy wyostrzone zmysły

Rapowe wymioty, by duch pozostał czysty

Dużo brudu w trackach to Szlam, Szlam!

Psy szczekają, bo się bardzo boją burzy

To Szlam, Szlam!

Czym jest hejt, jeśli całe życie gruzy?

To Szlam, Szlam!

Coś mówili, że nie wyjdziemy na ludzi?

To Szlam, Szlam!

Nie chce mi się o skurwieli rąk mych brudzić

To Szlam, Szlam!

On raźno Trupi Koncerz wzniósł!

I grdykę sztychnął ciachu-ciach

Tak zmorę ściął, jej głowę wziął…

I wrócił do dom wspak

La fottuta melma continua a fluire dalla mia bocca

Riavvolgo tutte le stronzate in modo che tu possa vedere la luce nella miseria

Mi stanco ancora delle domande dopo il concerto

Era appeso alla maniglia della porta o era solo nel testo?!

Non voglio stare con te da un vaso!

Si asciugano la faccia con quel numero, ma la colpa è mia

Lo stavo spingendo su Internet per il cazzo

Se l'avessi pensato, non avrei creduto a quello che stavo facendo

So che c'è un uomo là fuori che la pensa allo stesso modo

Non fare nulla al toro per spettacolo, o come preferisce la gente

Perché se qualcosa va storto, se ne andranno anche loro dal cazzo

Percentuale di cleptomane, devo fotterlo (wuup)

La cura per tutti i mali

Questo è quello che pensavo fino a poco tempo fa, ho fatto una cazzata maniacale

È difficile pensare in modo logico quando è sempre pieno

Per i bambini che soffocano nei loro corpi

Per i sognatori che vivono nel loro mondo

Per coloro che sbagliano, sarò un'autorità

Almeno non imparerai nulla se non guidi qualcosa

Non apprezzerai il bene finché il male non ti consuma

Non apprezzerai un bel culo finché lo straccio non ti prende a calci

Fai come meglio credi, non dare la parola per scontata

Sono solo affari miei

I cani abbaiano perché hanno molta paura della tempesta

È melma, melma!

Cos'è l'odio se tutta la mia vita è in rovina?

È melma, melma!

Hanno detto qualcosa che non saremo umani?

È melma, melma!

Non voglio sporcarmi le mani, cazzo

È melma, melma!

Agiamo sulla fantasia, come un angolo per i più piccoli

Nella stanza delle visite

Chiedi come ti consiglio, io continuo a smistare i rifiuti

Amico, stessa vita

Somma di esperienze, figlio di puttana, questo è il nostro marketing

Ho paura di pensare

Cosa accadrebbe a te se seguissi anche tu questa strada?

Dove vorresti appendere?

E oggi lo stesso tipo è ancora in un carrello leggermente migliore

Amico, non ti chiamerò codardo, un fungo si sta conficcando nella testa dalle pareti

Una realtà diversa da quella che scrive la stampa governativa

E anche se non sono nei media, la vita mi schiaccia come la stampa

E solo soldi, soldi, soldi, vendita di qualsiasi regola

E solo soldi, soldi, soldi, come se stessi chiedendo cosa kaman

E abbiamo solo noi stessi, abbiamo le nostre famiglie sulle spalle

Non darai loro un futuro con Samarcas

La vita va avanti e questa cupa flotta sta mietendo il suo tributo

Ogni bravo ragazzo è appeso agli alberi, invece che alle vele

La tua cabina brilla come la rugiada del mattino per lo spettacolo

E sotto il ponte c'è fango come in un seminterrato in condomini

Atipico, cioè non come tutti gli altri

Nel cuore della notte, i nostri sensi sono intensificati

Rap vomitando per mantenere lo spirito pulito

Un sacco di sporcizia nei binari è Fango, Fango!

I cani abbaiano perché hanno molta paura della tempesta

È melma, melma!

Cos'è l'odio se tutta la mia vita è in rovina?

È melma, melma!

Hanno detto qualcosa che non saremo umani?

È melma, melma!

Non voglio sporcarmi le mani, cazzo

È melma, melma!

Ha rapidamente eretto il Trupi Koncerz!

E annusò la sua torta di mele

È così che ha tagliato l'incubo, le ha preso la testa ...

E tornò a casa al contrario