Małpi Gaj - BonSoul, Ras, Holak

No siema

Jak niebo jest czarne, to ja jestem kimś innym

Jak ładne tobą, jak nigdy nikt inny

Jak jasne, to czekam, aż coś tam się ściemni

Bo być mną w tym miejscu to kochać się w czerni

Trzaskam drzwiami, cierp warczy że nówka

Ty, weź cierp mam zjazd i nie puszcza

Sprawdzam samary jest dwójka

Nosz kurwa, przez to nie starczy do jutra

Idziemy pić, ale nie z Twojej fontanny

Bo to źródło jest moje, ale bez Twojej Joanny

Jak się zachłyśnie to już nie moja wina

Bo biegam se od chryste do dziś i to rozkminiam

Jak brakuje nam manier, to znak że stado głodne

A jak tak sobie zerkam, to chyba masz podobnie

I Ci kurwa udowodnię, jak wleci pierwsze starcie

Tobie i wszystkim podobnym w tym rezerwacie

Samice proszą samców, jak samiec się nie prosi

Się zawija jak łańcuch, jak samice chcą groszy

Bo samiec to nie pastuch, nie pierwszy lepszy z osi

Się nie pierdoli w tańcu i nie przeprosi

Dla wszystkich fanek Animal Planet

Do zobaczenia w zoo (hej, hej, hej)

Jak w nocy z czwartku, na poniedziałek

Coś Ci wysłałem to

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie musisz wiedzieć i nie przepraszam sss.

tory (?)

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie musisz wiedzieć i nie przepraszam story, sory

Gadam z ziomkiem od buddy, dzwoni ziomek od wódy

Ten ziomek to dobry muzyk, lubimy przeciągać struny

Mówię temu od buddy, że chyba wróciła mi karma

Jemu też kiedyś wróci, nadzieja umiera ostatnia

Twoje zdjęcie w kontaktach, a z Tobą nie jestem od dawna

Sobą nie jestem od dawna, radar strzela na światłach

Uber hamuje w odruchu, przelicza na hrywny mandat

Potem przeklina po cichu, wieź mnie Sasza do miasta

Noc jest czarna, jak ci z Konwiktorskiej

I też prowadzi w stronę bagna zaraz po mistrzostwie

Wydałem forsę na dwa tygodnie, cóż

Party z Bonsem, nie żarty z wąsem, chuj

W małpim gaju w lutym drzewa przyprószone śniegiem

A małp dłonie skute lodem przyklejone do butelek

Paść nie mogę, bo sępy za rogiem, więc

Nigdy nie leżę jak Szczecin nad morzem

Dla wszystkich fanek Animal Planet

Do zobaczenia w zoo (hej, hej, hej)

Jak w nocy z czwartku, na poniedziałek

Coś Ci wysłałem to

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie musisz wiedzieć i nie przepraszam sss.

tory (?)

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie musisz wiedzieć i nie przepraszam story, sory

«Małpo-latka» wychodzi z klatki, w klapkach

A żul pyta o fajki i się składa jak tapczan

Dzik obcina małolata, co ma wąski spodzień

Ale środek dnia, kamery więc bez szwanku młody odszedł

Niehandlowa wracasz, jeszcze nawet nie masz kaca

Wszyscy patrzą jakie bydło, chuj tam uwagi nie zwracaj

Miałeś wyjść na dwa na ławce, a wyszedł napad na bankiet

Trzeba było spotkać byłą, jasny chuj, dramat jak zawsze

Na chacie zęby, potem magnez, papierosek

Tel do ładowarki, ja pierdole Janek młocie

Zestaw klasyczny, nie zmądrzeje pierdolony

Znów wyznania w SMSach, i te pato instastory

Kotek dzwoni, mówi że chce Netflix ze śniadaniem (nie)

Menago dzwoni, że jutro widzimy się na planie

A o siódmej, do radyjka jeszcze, bolesny poranek

Chuj, nie idę nigdzie, będę oglądał Animal Planet

Dla wszystkich fanek Animal Planet

Do zobaczenia w zoo (hej, hej, hej)

Jak w nocy z czwartku, na poniedziałek

Coś Ci wysłałem to

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie musisz wiedzieć i nie przepraszam sss.

tory (?)

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie muszę wiedzieć (hej, hej, hej)

Nie musisz wiedzieć i nie przepraszam story, sory

Dai

Quando il cielo è nero, io sono qualcun altro

Quanto sei bella come nessun altro lo è mai stato

Com'è chiaro, sto aspettando che qualcosa si oscuri lì

Perché essere me in questo posto è amare in nero

Sbatto la porta, soffro i ringhi che sono nuovi di zecca

Tu, prendi dolore, ho una discesa e non mi lascio andare

Ci sono due controlli samara

La fottuta usura, non durerà fino a domani

Berremo, ma non dalla tua fontana

Perché questa fonte è mia, ma senza la tua Joanna

Se soffochi, non è più colpa mia

Perché corro da Cristo ad oggi e ci penso

Se ci mancano le buone maniere, è segno che il gregge ha fame

E quando mi guardo, probabilmente hai lo stesso

E te lo dimostrerò nel fottuto modo in cui vola il primo combattimento

Tu e tutti gli altri su questa prenotazione

Le femmine chiedono ai maschi se il maschio non lo fa

Si avvolge come una catena, come se le femmine volessero dei penny

Perché il maschio non è un pastore, non è la prima volta

Non scopa nel ballo e non si scuserà

Per tutti i fan di Animal Planet

Ci vediamo allo zoo (ehi ehi ehi)

Come giovedì sera, lunedì

Ti ho mandato qualcosa

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non c'è bisogno che tu lo sappia e mi dispiace sss.

brani (?)

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non c'è bisogno che tu lo sappia e mi dispiace storia, mi dispiace

Sto parlando con il buddha compagno, il compagno d'acqua sta chiamando

Questo ragazzo è un bravo musicista, ci piace incordare

Gli dico dal buddha che penso che il mio karma sia tornato

Tornerà anche lui un giorno, la speranza è l'ultima a morire

La tua foto nei contatti e non sono con te da molto tempo

Non sono me stesso da molto tempo, il radar spara ai semafori

Uber lo riflette e converte il mandato in grivna

Poi giura in silenzio, portami Sasha in città

La notte è nera, come quelle di via Konwiktorska

E porta anche alla palude subito dopo il campionato

Ho speso i miei soldi per due settimane, beh

Festeggia con un Bons, niente scherzi con i baffi, merda

Nel boschetto delle scimmie a febbraio, gli alberi sono coperti di neve

E le mani delle scimmie si sono attaccate alle bottiglie con il ghiaccio

Non posso pascolare, perché gli avvoltoi sono dietro l'angolo, quindi

Non mento mai come Stettino in riva al mare

Per tutti i fan di Animal Planet

Ci vediamo allo zoo (ehi ehi ehi)

Come giovedì sera, lunedì

Ti ho mandato qualcosa

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non c'è bisogno che tu lo sappia e mi dispiace sss.

brani (?)

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non c'è bisogno che tu lo sappia e mi dispiace storia, mi dispiace

La «scimmia di un anno» esce dalla gabbia in infradito

A żul chiede pipe e si ripiega come un divano

Il cinghiale taglia un adolescente con il sedere stretto

Ma a metà giornata, le telecamere sono così indenni che i giovani se ne sono andati

Non commerciale sei tornato, non hai ancora i postumi di una sbornia

Tutti guardano che bestiame, non prestare attenzione al cazzo lì

Dovevi uscire in panchina per due, e c'è stata una rapina a un banchetto

Dovevi incontrare l'ex, cazzo brillante, dramma come sempre

Denti sulla capanna, poi magnesio, poi una sigaretta

Il telefono per il caricabatterie, mi fotto Janek il martello

Set classico, non sarà fottutamente intelligente

Di nuovo, confessioni in SMS e questi pato instastory

Kitten chiama, dice che vuole Netflix con colazione (no)

Menago ti chiama per vederti sul set domani

E alle sette, una mattinata dolorosa alla radio

Cazzo, non vado da nessuna parte, guarderò Animal Planet

Per tutti i fan di Animal Planet

Ci vediamo allo zoo (ehi ehi ehi)

Come giovedì sera, lunedì

Ti ho mandato qualcosa

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non c'è bisogno che tu lo sappia e mi dispiace sss.

brani (?)

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non ho bisogno di sapere (ehi ehi ehi)

Non c'è bisogno che tu lo sappia e mi dispiace storia, mi dispiace