Śmieci - Grammatik

Zakręty w życiu znam ostre

Nie raz wyciągnięto dłoń chociaż o pomoc nie proszę

Swój bagaż noszę sam ale wiem że nie jestem sam

Kiedy bębny grają i w życiu sprawy się walą tak

Znam tych co upadli z wielkim hukiem

Za mało siły i zbyt wiele złudzień

Życie potrafi się rozsypać w 5 minut

W 5 minut w które tracisz cały sens w życiu

Cięszko się wraca gdy los wywali za nawias

Nie jesteś nikim jedynie śmieciem dla świata

100 tysięcy ludzi uśnie na ulicy

Utopione w morzu rezygnacji życiorysy

Nie wielu ma odwagę schylić się i być człowiekiem

Słuchać nie brzydzić się człowiekiem

Śmieci śmierdzący szlam dla was

Ja wolę dworzec niż salon

Z tym śmieciem chcę rozmawiać

Na ulicy ich mijasz codziennie widzisz ich twarze

Tysiące isntnień utopionych w miasta gwarze

Gdy biegniesz za szczęściem oni swój bagaż niosą

Idą przez życie w ostrodach ale boso

Ulica staje się domem

A wszystkie plany zaczynają iść ślepym torem

Nadzieja umiera rozpacz pojawia się w oczach

Upada człowiek a nie żul, menel czy kloszard

Ty milczysz wiem to już stało się nawykiem

Nie podajesz ręki obojętność masz za taktykę

Ty najchętniej dotknąłbyś go tylko patykiem

Na odległość by nie zaraził ciebie żadnym syfem

Dla was śmieci dla nas ludzie z historią

Oni wciąż będą obok ci walczący o godność

Po za nawias wypchnięci w ciągłej walce o przetrwanie

Żyją chodź wielu nie pozwala żyć im dalej

Nie mów że świat daje równe szanse

Nie mów żebym uczył się żyć z dystansem

Status finansowy status społeczny

Iluzje żeby człowiek czuł się bezpieczny

Gra jak monopol tylko pionki są żywe

Mają emocje a skutki gry są prawdziwe

Łatwo skreślać ktoś przegrał i upadł

Na marginesie człowiek którego nikt nie słucha

Uliczne zombi może zrobić tylko krzywdę

Więc od razu za życia wystawmy mu klepsydrę

Po co taki ma żyć jak jest tylko robakiem

Tysiąc powodów się znajdzie żeby szybko go zabić

To margines a stamtąd już się nie wraca

Po co dawać szansę człowiekowi to się nie opłaca

Lepiej siedzieć cicho i pielęgnować swój bałagan

Niż wyciągnąć z bagna jednego który oto błaga

Conosco le svolte brusche della vita

Più di una volta è stata tesa una mano, anche se non chiedo aiuto

Porto il mio bagaglio da solo, ma so che non sono solo

Quando la batteria suona e le cose nella vita vanno a rotoli in questo modo

Conosco quelli che sono caduti con il botto

Troppa poca forza e troppe delusioni

La vita può andare in pezzi in 5 minuti

In 5 minuti perdi ogni significato nella vita

È difficile tornare quando il destino cade dietro la parentesi

Non sei altro che spazzatura per il mondo

100.000 persone si addormenteranno per strada

Biografie affogate in un mare di rassegnazione

Non molti osano chinarsi ed essere umani

Ascoltare, non essere disgustati dalle persone

Fango puzzolente di spazzatura per te

Preferisco la stazione dei treni che il salone

Voglio parlare con questa spazzatura

Per strada li passi davanti ogni giorno e vedi i loro volti

Migliaia di intenzioni affogate nel dialetto cittadino

Quando corri dietro alla felicità, loro portano i loro bagagli

Percorrono la vita a spuntoni ma a piedi nudi

La strada diventa casa

E tutti i piani iniziano a diventare ciechi

La speranza sta morendo, la disperazione appare negli occhi

Un uomo cade, non un masticatore, un bastardo o un vagabondo

Stai zitto, so che è già diventata un'abitudine

Non stringere la mano, l'indifferenza è la tua tattica

Vorresti solo toccarlo con un bastoncino

A distanza, non ti avrebbe infettato con del letame

Per te, spazzatura per noi, gente con la storia

Saranno ancora accanto a coloro che lottano per la dignità

Spinto da parte nella continua lotta per la sopravvivenza

Vivono, ma molti non permettono loro di vivere

Non dire che il mondo ti offre pari opportunità

Non dirmi di imparare a vivere a distanza

Stato finanziario Stato sociale

Illusioni per far sentire una persona al sicuro

Un gioco da monopolio, solo le pedine sono vive

Hanno emozioni e gli effetti del gioco sono reali

È facile eliminare qualcuno che ha perso ed è caduto

A proposito, un uomo che nessuno ascolta

Gli zombi di strada possono solo fare del male

Allora mostriamogli subito una clessidra

Perché una persona del genere dovrebbe vivere quando è solo un verme

Si troveranno mille ragioni per ucciderlo rapidamente

È un margine e da lì non torni

Perché dare una possibilità a un uomo, non paga

Meglio tacere e nutrire il tuo pasticcio

Allora prendi uno che mendica fuori dalla palude