Jedyna słuszna droga - Małpa

To nie jest tak, że tylko popycham pióro

Pozwalam w krtani drgać strunom, potem macham łapami

By tłumom na sali wpierdolić którąś z moich faz

Chwytam za stery oburącz do dechy wciskając gaz

I jadę furą przez wielki brzask wielopasmówek

Najprostszą z tras do pustych plaż, które znasz z widokówek

Sunąc przez wielkich miast centra finansów

Miejsca bez których do tych spraw nigdy nie nabrałbym dystansu

Podróż to łańcuch przyczynowo-skutkowy

Efekt bilansów, finansów z tym co mi wpadnie do głowy

Gdy czekam na linii startu wiem, że nie ma odwrotu

Najdłuższą podróż otwiera zrobienie krótkiego kroku

Wzrasta niepokój w nas z każdym dniem coraz mocniej

Mi do takiego obrotu spraw przywyknąć dużo prościej

Z okien bloków, z okien wokół konstelacja

Błądzę, nie mogę na każdym kroku schylać się po pieniądze, ale…

Biorę swoje, Ty zrób to samo

Palec na spust za szanse, które nam odebrano

Ucieczka poza kanon to jedyna słuszna droga

Nawet gdy prowadzi nas przez terytorium wroga

Tkam swój czas z małych chwil, dziergam powoli minuty

Nie wyznaczyłem tras, żeby nimi iść na skróty

Włóż stopy w moje buty, pierdol każdy system

To co jest w podeszwie nie sprawi, że dojdziesz szybciej

Pierwszy przebiśnieg co roku wskazuje wiosnę

Nadal wierzę, że wyśnię życie odrobinę prostsze

Powiedzieć siostrze chcę, że idę tam gdzie mama

Była gotowa dla nas wspiąć się nawet na kolanach

Codziennie z rana wstaję, by się o nią modlić

Aby Bóg Abrahama zabrał jej wszystkie troski

Nie rzucam kości, nie losuję kuponu

Zwykle to za czym tęsknie to powroty do domu

Nie mów nikomu, ja też zakryję usta

Możesz mi pomóc, razem to zbliży nas do jutra

Droga jest trudna, jednak wciąż widzę cel

Mamo, nie musisz być smutna, w końcu idę tam gdzie chcę

Biorę swoje, Ty zrób to samo

Palec na spust za szanse, które nam odebrano

Ucieczka poza kanon to jedyna słuszna droga

Nawet gdy prowadzi nas przez terytorium wroga

Narkotyki pozwalają zasnąć, częściej nie spać

Złe nawyki powracają zwykle w obcych miejscach

Nie kwestia podejścia, a sumy cudzych spojrzeń

Jak nie włożysz w to serca gówno z tego wyciągniesz

Żyję spokojnie kładąc na język seronil

Jedynie kontrolnie ściskam więzy swoich dłoni

Nikt mi nie zabroni splatać wokół palca

Sznurka, na którym wiszą paciorki różańca

Mordy w kagańcach przecież nie mogą ugryźć

Los każdego powstańca sprawił, że jestem dumny

Choć z czasem jeden wspólny połączy nas pierwiastek

Docisną wieko trumny, potem przysypią piaskiem

Coś we mnie zgaśnie, inne rozbłyśnie na nowo

Pewnie kiedyś odważniej spojrzę, daje Ci słowo

I jeśli obok wciąż zostanie to co wzniosłem

Pierwszy przebiśnieg znowu wskaże mi wiosnę

Raz, dwa, trzy, sprawdzam możliwości sprzętu

Choć są niskie, jestem mistrzem w pokonywaniu zakrętów

Ćpaniu momentów, gdy trzymam majka w ręku

I nie spinam się, choć pozostała chwila do koncertu

Teraz mi mija czas wolniej niż zwykle

To przez hasz, który ktoś z nas z Holandii szmuglował nad Wisłę

Wystawiam straż, możecie dzwonić po policję

Spalam stuff na raz, niech wpadną, kieszenie będą czyste

Nie mam w walizce już cotton’u od sponsorów

Ze strachu, że go zniszczę chodzę w nim tylko po domu

Nie mam nikomu nic do powiedzenia, ziomuś

Po prostu spisuję swoje wspomnienia, by sobie pomóc

Rozpoczął poród podróż, którą zakończy śmierć

Ja kumplom z zespołu w polu pozując do zdjęć

Wspominam Toruń, nasze ukochane miasto

Tęsknie za Tobą zawsze, gdy uruchamiam zapłon

Biorę swoje, Ty zrób to samo

Palec na spust za szanse, które nam odebrano

Ucieczka poza kanon to jedyna słuszna droga

Nawet gdy prowadzi nas przez terytorium wroga

Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska

Non è che sto solo spingendo la penna

Lascio vibrare le corde nella mia laringe, poi agito le zampe

Fottere la folla in una delle mie fasi

Afferro i comandi con entrambe le mani premendo il pedale dell'acceleratore

E sono su un carro attraverso la grande alba delle multi-corsie

Il percorso più semplice per le spiagge vuote che conosci dalle cartoline

Muoversi nei centri finanziari delle grandi città

Un luogo senza il quale non mi allontanerei mai da queste faccende

Il viaggio è una catena di causa ed effetto

L'effetto dei bilanci, delle finanze con qualunque cosa mi venga in mente

Mentre aspetto sulla linea di partenza, so che non si può tornare indietro

Fare un breve passo apre il viaggio più lungo

L'ansia in noi cresce ogni giorno di più

È molto più facile per me abituarmi a una tale svolta degli eventi

Dalle finestre dei blocchi, dalle finestre intorno alla costellazione

Vado fuori strada, non posso piegarmi per soldi ad ogni passo, ma...

Io prendo il mio, tu fai lo stesso

Dito a scatto per le possibilità che ci hanno preso

Fuggire oltre il canone è l'unico modo giusto

Anche quando ci conduce attraverso il territorio nemico

Intreccio il mio tempo dai piccoli istanti, lavoro a maglia lentamente i minuti

Non ho tracciato rotte per prendere scorciatoie

Metti i tuoi piedi nei miei panni, fanculo qualsiasi sistema

Quello che c'è nella suola non ti farà venire più velocemente

Il primo bucaneve ogni anno indica la primavera

Credo ancora che sognerò una vita un po' più facile

Voglio dire a mia sorella che sto andando dove c'è mia madre

Era pronta a salire anche in ginocchio per noi

Ogni mattina mi alzo per pregare per lei

Che il Dio di Abramo le togliesse tutte le preoccupazioni

Non lancio i dadi, non disegno un coupon

Di solito quello che mi manca è tornare a casa

Non dirlo a nessuno, mi coprirò anche la bocca

Potete aiutarmi, insieme ci avvicinerà al domani

La strada è difficile, ma riesco ancora a vedere la meta

Mamma, non devi essere triste, finalmente vado dove voglio

Io prendo il mio, tu fai lo stesso

Dito a scatto per le possibilità che ci hanno preso

Fuggire oltre il canone è l'unico modo giusto

Anche quando ci conduce attraverso il territorio nemico

Le droghe ti aiutano ad addormentarti, a rimanere sveglio più spesso

Le cattive abitudini di solito continuano a tornare in luoghi stranieri

Non una questione di approccio, ma la somma degli occhi degli altri

Se non ci metti il ​​cuore, te la caverai

Vivo pacificamente mettendomi la lingua di seronil

Sto solo stringendo i lacci delle mie mani come controllo

Nessuno mi vieterà di girarmi il dito

Un filo su cui pendono i grani del rosario

Dopotutto, gli omicidi a museruola non possono mordere

Il destino di ogni ribelle mi ha reso orgoglioso

Anche se con il tempo un elemento comune ci collegherà

Premeranno sul coperchio della bara, quindi si copriranno di sabbia

Qualcosa in me si spegnerà, altri lampeggeranno di nuovo

Probabilmente un giorno sembrerò più audace, ti do la mia parola

E se c'è ancora quello che ho sollevato accanto ad esso

Il primo bucaneve mi mostrerà di nuovo la primavera

Uno, due, tre, controllo le capacità dell'attrezzatura

Anche se sono bassi, sono un maestro d'angolo

Droghe dei momenti in cui tengo in mano la majka

E non mi tendo, anche se manca un attimo al concerto

Ora il mio tempo scorre più lento del solito

È stato a causa dell'hashish che uno di noi dai Paesi Bassi ha portato di nascosto il fiume Vistola

Sto installando una guardia, puoi chiamare la polizia

Brucia tutto in una volta, lascialo entrare, le tasche saranno pulite

Non ho più cotone degli sponsor nella mia valigia

Per paura di distruggerlo, lo uso solo in casa

Non ho niente da dire a nessuno, amico

Scrivo solo i miei ricordi per aiutare me stesso

Il viaggio che si concluderà con la morte è iniziato

Sono compagni di squadra in campo che posano per le foto

Ricordo Toruń, la nostra amata città

Mi manchi ogni volta che accendo l'accensione

Io prendo il mio, tu fai lo stesso

Dito a scatto per le possibilità che ci hanno preso

Fuggire oltre il canone è l'unico modo giusto

Anche quando ci conduce attraverso il territorio nemico

Testo e annotazioni su Rap Genius Polska