Statera - Włodi, Pezet

Stawiam na bity jakich sytuacja wymaga

Za dekadą dekada, płonę i litery składam

Równowaga, skręt mi w tym pomaga

Gra ohydnie śmieszna jest jak buty balenciaga

Wsiadam do czarnego vana, mamy w planach klip i epkę

Mamy znacznie więcej, podnoszę poprzeczkę

Dopóki ktoś przy mnie musi czuć się bezpiecznie

Moja ekipa — choć nieliczna, to zacna

Moja muzyka — choć uliczna, to światła

Moja używka tak potocznie to trawka

Ksywka to marka, broń - kartka i sarkazm

Wciąż wracam, by wyjechać

Gdy chadzam po ulicach, wciąż żel mam w podeszwach

Wciąż z tytoniem nie mieszam

Wciąż wzmacniam się duchowo, pisząc o przyziemnych rzeczach

Przecież tyle już zrobiłem, żeby było lepiej

Wciąż nie znalazłem czegoś, co by było lekiem

Jestem tylko człowiekiem i wciąż szukam drogi

Na pewno nie jest nią ta scena, ani forsa, ani samochody

Chciałem mieć samą słodycz w życiu i sam ją zdobyć

Ale smak ma całkiem gorzki, tak jak pokruszone proszki

Zaczerpnąć życia jak źródlanej wody — pełną garścią

Wciąż o tym myślę, kiedy ciężko jest mi zasnąć

I mylą mnie z gwiazdą… to chyba przez to miasto

Wciąż nie zdobyłem jeszcze tego, co ma wartość

Więc, póki żyję, może Boże dasz mi jeszcze szanse?

Oczy otwarte, chcę stoczyć jeszcze jedną walkę

Choć gra jest śmieszna, coś jak groteska

Biorę długopis i przelewam to na kartkę znów

Bo, tam gdzie mieszkam, bliscy chcą mego szczęścia

I czeka na mnie córeczka, a nie wódeczka, ani żaden rum

Scommetto sui bit che la situazione richiede

In un decennio, un decennio, brucio e piego lettere

Equilibrio, la svolta mi aiuta in questo

Il gioco è orribilmente divertente come le scarpe balenciaga

Salgo su un furgone nero, abbiamo un video e un EP in programma

Abbiamo molto di più e io alzo l'asticella

Finché qualcuno con me deve sentirsi al sicuro

La mia squadra - anche se piccola, nobile

La mia musica - lampioni, però

Il mio stimolante è l'erba

Un soprannome è un marchio, un'arma è una carta e sarcasmo

Continuo a tornare per partire

Ho ancora il gel nelle piante dei piedi quando cammino per strada

Continuo a non mischiare con il tabacco

Mi sto ancora rafforzando spiritualmente scrivendo di cose mondane

Dopotutto, ho già fatto così tanto per renderlo migliore

Non ho ancora trovato nulla da curare

Sono solo umano e sto ancora cercando un modo

Sicuramente non è questa scena, né i soldi né le macchine

Volevo avere solo dolcezza nella mia vita e ottenerla da solo

Ma il sapore è piuttosto amaro, come le polveri tritate

Ottieni la vita come l'acqua di sorgente - una manciata

Ci penso ancora quando faccio fatica ad addormentarmi

E mi scambiano per una star... penso sia per via di questa città

Non ho ancora quello che vale

Quindi mentre sono vivo, forse Dio mi darà un'altra possibilità?

Occhi aperti, voglio combattere ancora

Anche se il gioco è divertente, qualcosa di simile al grottesco

Prendo la penna e la verso nuovamente sulla carta

Perché dove vivo, i miei parenti vogliono la mia felicità

E una figlia piccola mi sta aspettando, non vodka o rum