Jan Kochanowski - Jacek Kaczmarski
С переводом

Jan Kochanowski - Jacek Kaczmarski

Год
2014
Язык
`Polacco`
Длительность
303080

Di seguito il testo della canzone Jan Kochanowski , artista - Jacek Kaczmarski con traduzione

Testo " Jan Kochanowski "

Testo originale con traduzione

Jan Kochanowski

Jacek Kaczmarski

Оригинальный текст

Tak nas Panie obdarzasz, wżdy nam zawsze mało —

Za nic mamy — co mamy, więcej by się chciało

A przecież ni nam życia, ni geniuszu starcza

By skorzystać z bogactwa jeno duszy skarbca

Za to ciało gnębimy, jakby wieczne było:

Krwią wojenny trud płaci, potem zrasza miłość;

Aż i w końcu niezdatne do snu ni kielicha;

Trzeszczy, cieknie i tęchnie, wzdyma się i wzdycha

Nie zachwycą już nas wtedy szczodre dary boże

Bośmy kochać to przywykli, z czego czerpać możem

Późno mądrość przychodzi

Czego pragnąć się godzi

Ale próżno żałować

Czego nie szło zachować

Przypomina pergamin czy cielęca skóra

Że i drzewiej wiedziano — co dziś skrobią pióra

Krom grosiwa i jadła, i chybkiej obłapki

Zawżdy człeka kusiły te same zagadki

Po swojemu się każdy ze Stwórcą pasował

A co siebie nadręczył, innym krwi popsował

Własnym myślom nie ufał, życie sobie zbrzydził

Bał się swojego strachu i wstydu się wstydził

Lubo jako my się cieszył - czym?

— nie miał pojęcia

I umierał taki mądry, jak był w czas poczęcia

Żak profesorom krzywy

Martwych nie słucha żywy

Nie wyciągają wnuki

Z życia dziadów nauki

Kto cnotami znudzony, nieufny nadziei

Swoich kroków niepewny — do dworu się klei

Tam wśród podobnych sobie może się wyszumieć

A przy tym w nic nie wierzyć, niczego nie umieć:

Prałat karci opojów — sam jeszcze czerwony

Złodziej potrząsa kluczem do skarbca Korony

Kanclerz wspiera sojusze na ościennym żołdzie

A mędrcy przed głupotą łby schylają w hołdzie

Wiem — bo byłem sekretarzem u króla.

Do czasu

Gdy wolałem się pokłonić władzy Czarnolasu

Dwór ma swoje zalety:

Po komnatach — kobiety

W radach szlachta zasiada —

Jeno nie ma z kim gadać

Kto i bawić się umiał i nie bał się myśleć

Temu starość niestraszna pod lipowym liściem

Miło dumać wśród brzęku pszczół nad bytowaniem —

Czy się zboża wykłoszą, a czy kuśka stanie!

Czy w powszechnej niezgodzie kraj się znów pogrąży

Czy się księgę ostatnią w druku ujrzeć zdąży

Która gwiazda na niebie moja — ta co spada

Czy ta nad widnokręgiem, co jutrzenką włada?

Tylu bliskich i dalekich dzień po dniu odchodzi

A ja żyję w lat bogactwie, co mi schyłek słodzi…

Im mniej cię co dzień, miodzie —

Tym mi smakujesz słodziej:

I słońcem i księżycem

Rozkoszą nienasyceń

Szczodrością moich dni —

Dziękuję ci

Перевод песни

È così che ci dai, Signore, perché non ne abbiamo sempre abbastanza -

Non abbiamo niente per niente: quello che abbiamo, si vorrebbe di più

Eppure non abbiamo abbastanza vita o genio

Per sfruttare la ricchezza della sola anima del tesoro

Per questo torturiamo il corpo come se fosse eterno:

Lo sforzo bellico paga con il sangue, poi l'amore è asperso;

Fino a quando e finalmente inadatto al sonno di una tazza;

Scricchiola, perde e sospira, si gonfia e sospira

I generosi doni di Dio non ci delizieranno più

Perché siamo abituati ad amare ciò da cui possiamo attingere

La saggezza arriva tardi

Cosa è accettabile volere

Ma nessun rimpianto

Cosa non doveva essere tenuto

Assomiglia a pergamena o pelle di vitello

Che anche gli alberi erano conosciuti - quali piume raschiano oggi

A parte i penny, il cibo e gli spuntini veloci

L'uomo è sempre stato tentato dagli stessi enigmi

Ognuno di loro corrispondeva al Creatore a modo suo

E ciò che ha tormentato se stesso, ha rovinato il sangue degli altri

Non si fidava dei propri pensieri, si disgustava della vita

Aveva paura della sua paura e si vergognava della sua vergogna

O mentre ci rallegravamo - cosa?

— non ne aveva idea

E morì saggio come lo era al momento del concepimento

Agitare i professori storti

I vivi non ascoltano i morti

Non portano fuori i nipoti

Dalla vita dei nonni della scienza

Chi è annoiato dalle virtù, diffidente della speranza

Insicuro dei suoi passi, rimane in tribunale

Lì, tra persone che la pensano allo stesso modo, si può avere un senso

E allo stesso tempo, non credere in nulla, non essere in grado di fare nulla:

Il prelato rimprovera gli ubriaconi: lui stesso è ancora rosso

Il ladro scuote la chiave del caveau della Corona

Il cancelliere sostiene le alleanze nella paga vicina

E i saggi chinano il capo in omaggio alla stupidità

Lo so perché ero segretario del re.

Quando

Quando ho preferito inchinarmi all'autorità di Czarnolas

Il maniero ha i suoi vantaggi:

Nelle camere - donne

La nobiltà siede nei consigli -

Non c'è proprio nessuno con cui parlare

Chi sapeva giocare e non aveva paura di pensare

La vecchiaia non ha paura di lui sotto una foglia di tiglio

È bello meditare tra il ronzio delle api sull'esistenza —

I raccolti andranno a finire e il cazzo si fermerà!

Il paese precipiterà di nuovo nella discordia universale?

Sarai in grado di vedere l'ultimo libro in stampa in tempo

Quale stella nel cielo è la mia - quella che sta cadendo

È quello sopra l'orizzonte che governa l'alba?

Tanti vicini e lontani se ne vanno giorno dopo giorno

E vivo in anni di ricchezza, che addolcisce il mio declino...

Meno sei ogni giorno, tesoro -

Questo ti rende più dolce per me:

E il sole e la luna

La gioia dell'insaziabilità

Con la generosità dei miei giorni —

Grazie

Oltre 2 milioni di testi

Canzoni in diverse lingue

Traduzioni

Traduzioni di alta qualità in tutte le lingue

Ricerca rapida

Trova i testi che ti servono in pochi secondi