
Di seguito il testo della canzone Landszaft z kroplą krwi , artista - Jacek Kaczmarski con traduzione
Testo originale con traduzione
Jacek Kaczmarski
Za oknem jest łąka, jak dżungla obfita
Źdźbeł, liści i łodyg w labirynt poryta
Przez niezmordowane dżdżownice
Za łąką - jezioro, w jeziorze dzieciaki
Pluskają się co dzień bez celu, dla draki
By drżeć mieli o co rodzice
Jezioro się kończy łagodnym wzniesieniem
Na którym się pasą pod wieczór jelenie
I kosiarz się zmierzchem zachłyśnie
Wzniesieniem przesuwa się brzytwa liliowa
I kroplą po ostrzu jej spływa krwi owal
Gdy przetnie już słońce — jak wiśnię
Psy milkną, dzieciaki przestają rozrabiać
W szuwarach histeria panoszy się żabia
I tryton w akwarium zamiera…
I ty — nagle cicha — nie spuszczasz mnie z oka
W bezruchu twych ramion jest prośba głęboka
Bym blisko był - tutaj i teraz
To noc tylko — mówię - nie pierwsza… — przerywasz
Na usta dłoń kładziesz, kapłanka żarliwa
Bym w złą czegoś nie rzekł godzinę
Objęta — w przeczutą wsłuchujesz się grozę
Za ścianą świat miota się w telewizorze
Na własną się łaszcząc padlinę
Za oknem nic nie ma, nic nie ma, nic nie ma!
Więc trzymam się ciebie rękami obiema
By wiedzieć, że chociaż ty jesteś
I toczy nas noc po przepaściach ciemności
Splecionych jak węże w znak nieskończoności
Swych skór ogłuszone szelestem
Podwójne nam tętno godziny odmierza
Leżymy pośrodku rybiego pęcherza
I ciemne unosi nas morze
Nie od nas zależy, co z nami się stanie
Więc ujrzeć próbuję na drżącej membranie
Zmierzch, łąkę i dzieci w jeziorze
Za błoną się wiją płomieni jelita
Krtań ognia zmiażdżone dżdżownice połyka
Aż przestrzeń od żaru drga
I pęka nasz pęcherz, jak mydlana bańka…
Leżymy bezbronni na dłoni poranka
Nie w mocy, by cieszyć się z dnia
Fuori dalla finestra c'è un prato come una giungla abbondante
Gambi, foglie e steli in un labirinto trincerato
Attraverso instancabili lombrichi
Dietro il prato - il lago, i bambini nel lago
Sguazzano senza meta ogni giorno, per bastardi
Che i genitori debbano tremare
Il lago termina con una leggera salita
Su quali cervi pascolano la sera
E il tosaerba soffocherà al tramonto
Un rasoio lilla si muove su per la collina
E un ovale di sangue gocciola lungo la sua lama
Quando il sole attraversa - come una ciliegia
I cani smettono di parlare, i bambini smettono di creare problemi
Nelle canne, l'isteria si diffonde alla rana
E il tritone nell'acquario sta morendo ...
E tu - improvvisamente silenzioso - non distogliere lo sguardo da me
C'è una profonda preghiera nella quiete delle tue braccia
Posso essere vicino - qui e ora
È solo notte - dico io - non la prima... - ti fermi
Poni la mano sulle labbra, sacerdotessa zelante
Per non dire qualcosa di sbagliato in un'ora
Abbracciato: ascolti il terrore con i tuoi presentimenti
Dietro il muro, il mondo si dimena sulla TV
Coccole carogne da sole
Non c'è niente fuori dalla finestra, niente, niente!
Quindi ti tengo stretto con entrambe le mani
Per sapere che almeno lo sei
E la notte ci fa rotolare attraverso l'abisso dell'oscurità
Intrecciati come serpenti nel segno dell'infinito
Le loro pelli sono assordate da un fruscio
La doppia frequenza cardiaca di ore è misurata da noi
Giaciamo nel mezzo della vescica dei pesci
E il mare scuro ci solleva
Non dipende da noi cosa ci accade
Quindi provo a vedere su una membrana tremante
Crepuscolo, prato e bambini nel lago
Le fiamme dell'intestino si attorcigliano dietro la membrana
La laringe di fuoco ingoia i lombrichi schiacciati
Finché lo spazio non vibra per il calore
E la nostra vescica scoppia come una bolla di sapone...
Giaciamo indifesi sul palmo del mattino
Non hai il potere di goderti la giornata
Canzoni in diverse lingue
Traduzioni di alta qualità in tutte le lingue
Trova i testi che ti servono in pochi secondi